niedziela, grudnia 24, 2006

Dziwny zwyczaj

Pewnego dnia tata przyniósł do domu wysoką roślinę taką jak rosną w lesie u cioci Izy i razem z mamą powiesili na niej ozdoby i świeczki. Pomyślałam, że to trochę dziwne zachowanie, ale zdziwilam się dopiero jak zobaczyłam, w każdym domu gdzie się pojawiliśmy (bo moi rodzice nie usiedzą na miejscu) stoi taka choinka. O na przykład u babci Ali:


Wszyscy też chcieli mieć ze mną zdjęcie przy tym drzewku. O tu z babcią Albinką:


Tak się dziwiłam widząc te wszystkie świecidełka:

środa, grudnia 20, 2006

Trochę urosłam

Skończyłam już 3 miesiące i szybko rosnę. Ważę już 6 i pół kilo i mama ma coraz większe problemy z całodniowym noszeniem mnie. Po tym jak mamie plecy pękły i przez tydzień tata nie chodził do pracy żeby nam pomagać, podjęłam bardzo trudną decyzję: będę grzeczniejsza i nie będę płakać. Wówczas mama będzie mogła troszkę odpocząć. Rodzice od razu zauważyli, że coś się zmieniło i wciąż mnie tylko chwalą i przytulają. Ludzie, ileż można...


Rodzice czasem nachylają sie nade mną z takim czarnym urządzeniem, które błyska i wówczas tata uważnie mu się przygąda i albo się uśmiecha albo ma niezadowoloną minę. O teraz właśnie błysnęło i tata się cieszy:

A tu ja się nie cieszyłam. Trochę intymności!!!

niedziela, grudnia 03, 2006

Wyganianie diabełka

Rodzice martwili się, że pokażę pazurki i będę śpiewała całą uroczystość. A tymczasem ja byłam grzeczna jak nigdy dotąd. Zwyczajnie podobało mi się: muzyka sakralna, organy i te wielkie żyrandole.

Miałam super ciuchy i byłam najmniejsza na tej wielkiej imprezie - rodzice mówią, że na ich weselu było mniej gości.