Ale i tak było fajnie. Mama spędzała czas na spacerach i czytała książki w schroniskach przy trasach pijąc gorącą herbatę i czekoladę, a tata jeździł sobie i zaglądał do nas. Śmiesznie jest w takich schroniskach -- jest w nich dużo dzieci z opiekunami, którzy zmieniają się, zabierają deskę lub narty i śmigają.A to moi rodzice. Pojechali na urlop tylko we dwójkę (przynajmniej tak im się wydawało) więc nie miał kto im zdjęcia zrobić